Współpraca z Twórcą układała się wyjątkowo pomyślnie. Jedna z wdrożonych inwencji przyniosła zakładom spektakularny sukces i stała się szlagierem eksportowym, plasując zakład na najwyższych pozycjach w resorcie. Zakład otrzymał kilkakrotnie sztandar Ministra i miał dobrą opinię prasy.
Pomimo faktu, iż każdy z dyrektorów dostrzegał wiele korzyści w podjęciu współpracy, żaden nie widział technicznych możliwości przejęcia lematu formalnie realizowanego w innym przedsiębiorstwie tego samego Zjednoczenia. Decyzję musiałoby tutaj podjąć Zjednoczenie, a to wywołałoby konflikty interpersonalne i niiędzyorganizacyjne, na co żadna ze stron nie mogła sobie pozwolić.
Twórca zdecydował się więc na poszukiwanie innej drogi. Na jego prośbę Prorektor Politechniki wysłał do Ministra list zawierający pełną informację na temat zalet metody. W liście zaproponowano wydzielenie zaplecza do dopracowania prototypu oraz wyznaczenie inwestora. Szczególnie ciekawy był ostatni pasus listu, w którym stwierdzono, że w przypadku odmowy podjęcia produkcji przez przemysł krajowy, Politechnika czułaby się upoważniona do sprzedaży licencji za granicę. Było to swoiste ostrzeżenie. Poprzednia inwencja Twórcy stała się głośnym skandalem prasowym, klasyczną egzemplifikacją niedowładu innowacyjnego naszej gospodarki. Pierwsze uruchomienia zrealizowano za granicą, gdzie były one rewelacją. Dopiero reakcja najwyższych czynników gospodarczo-politycznych przyspieszyła krajowe wdrożenie. List Prorektora przekazano do wiadomości MNSzWiT, Zjednoczenia, Kombinatu oraz Przedsiębiorstwa doświadczalno-produkcyjnego.
Leave a reply