Tygodniowy plan produkcji określał jej wielkość i asortyment, zawierał dokładne informacje o ilości skór i normatywach ich zużycia, normach czasu poszczególnych operacji, obciążeniach maszyn i urządzeń itd. Szczególnie ważnymi częściami planu były: plan kosztów z pełną ich kalkulacją oraz plan zatrudnienia z listą stanowisk pracy i imienną listą pracowników. Obok nazwisk pozostawiano wolne miejsca, aby po zakończeniu pracy każdy mógł wpisać wielkość wykonanych w ciągu dnia zadań. Dzięki temu pracownicy na bieżąco kontrolowali swoje efekty i swoje wynagrodzenia. Plan zawierał także szczegółowy rachunek przychodów i wydatków (bilans), zarówno w skali całego warsztatu jak i indywidualnie dla każdego członka załogi. Warsztat był zobowiązany do utrzymania równowagi swojego bilansu. Rachunkowość była jawna i interesowała każdego pracownika, gdyż ukazywała stopień realizacji interesów płacowych.
Na podstawie planu sześciomiesięcznego i planów tygodniowych szef warsztatu zawierał z innymi jednostkami przedsiębiorstwa umowy: z magazynem na dostawę odpowiedniej ilości skór o wymaganej jakości, z działem osobowym na odpowiednią liczbę dodatkowych pracowników itp. Administracja budynku, w którym znajdował się warsztat, zapewniała mu dostawę energii. Zakontraktowany był także serwis maszyn i urządzeń w warsztatach naprawczych.
Ostatnim elementem przygotowania do realizacji planu było zawarcie umowy z tą jednostką, która kupowała wykonane przez dany warsztat półprodukty, usługi czy gotowe buty.
Ale system T. Baty to nie tylko nowa organizacja procesu produkcji. To także nowe zasady zaopatrzenia, sprzedaży i administracji oraz rzadko spotykane w latach dwudziestych rozwiązania w społecznej części organizacji. Przykładem może być działalność oświatowa przedsiębiorstwa Tomasza Baty, która obejmowała swym zasięgiem szkolnictwo podstawowe miasta Zlina, szkolnictwo przyzakładowe dla młodzieży oraz kursy dokształcające dla dorosłych. Zorganizowano także specjalne grupy młodzieży opóźnionej w rozwoju. Wszelkie koszty pokrywała firma.
Leave a reply