W przypadku policentryzmu na pierwszy plan wysuwa się różnice kulturowe, przypisując im kolosalne znaczenie. Organizacja traci własną tożsamość, a jej jednostki, działające w różnych krajach, biernie dostosowują się do swego otoczenia. Zabiega się o to, by „nasz człowiek w Berlinie” prowadził biznes „po niemiecku”, a jednostka koreańska była „tak koreańska, jak to możliwe”. Wszelkie problemy sprowadza się do różnic w otoczeniu. Wychodzi się z założenia, że sytuacja w danym kraju jest całkowicie unikatowa, a problemy – specyficzne słowem – wszelkie rozwiązania są niepowtarzalne, a każdy problem wymaga indywidualnego rozpatrzenia. W związku z tym działalność organizacji często jest nieinnowacyjna, sprowadza się jedynie do naśladowania zwyczajów panujących w poszczególnych krajach. Organizacja nie jest w stanie formułować i realizować spójnej strategii. Każda jednostka działa całkowicie samodzielnie, nie tworząc innej – poza umowną – całości. Ciężko jest jednostce centralnej wywierać wpływ na jednostki lokalne, ponieważ istnieje tendencja, by wszystkie problemy przypisywać „specyfice kraju”, o której ludzie w zarządzie „nie mają pojęcia”.
czytaj dalej